Real Madryt trzeci raz z rzędu w finale!
Półfinały Ligi Mistrzów jeszcze się nie zakończyły, jednak znamy już pierwszego finalistę turnieju. Real po raz trzeci z rzędu zagra w finale Ligi Mistrzów. Królewscy 26 maja w Kijowie najprawdopodobniej spotkają się z Liverpoolem, który pewnie pokonał u siebie włoską AS Romę 5:2. Z trzybramkowym zapasem, The Reds mogą z większym spokojem patrzeć na finał niżeli ekpia Eusebio Di Francesco. Przekonaliśmy się jednak już niejednokrotnie, że Liga Mistrzów potrafi być zaskakująca i w szczególności na etapie półfinałowym, żadnego spotkania nie można uznać z góry za wygrane.
Real zdobywa Allianz
Pierwsze spotkanie półfinałowe było szczególnym dla Realu, ponieważ grali na wyjeździe. Dwie silne drużyny europejskie spotkały się ze sobą w Monachium, a każda bramka miała szczególne znaczenie dla obu klubów. Real Madryt z Bayernem Monachium zagrali rewelacyjne 90 minut, a ostateczny wynik spotkania 1:2 dla Realu ustalił Marco Asensio. Szczególnie pechowo pierwszy mecz wypadł dla ekipy Yuppa Heynckesa. Jego zawodnicy mimo przegranej przed własną publicznością, od początku męczyli się z kontuzjami, co ostatecznie zmusiło menadżera Bayernu do dwóch zmian w pierwszej połowie spotkania. Kontuzjowani Jerome Boateng oraz Arjen Robben od początku badań byli świadomi, że nie zagrają w rewanżu na Santiago Bernabeu. Z pewnością ta sytuacja wpłynęła na wydarzenia, które oglądaliśmy 25 kwietnia. Po ostatnim gwizdku sędziego Bayern musiał mocno się zmobilizować, aby odrobić wynik w Madrycie.
Walka do samego końca
Tak można nazwać ponad 90 minut rewanżowego spotkania między drużynami Zinedine’a Zidane’a oraz Yuppa Heynckesa. Francuski szkoleniowiec Realu Madryt sam przyznał w przedmeczowej konferencji, że te spotkanie jest dla niego równie ważne jak finał. Dlatego z pewnością nie zlekceważą Bayernu. Bayern w przeciwieństwie do pierwszego meczu, zaczął rewelacyjnie. Szybka bramka strzelona przez Joshuę Kimmicha w trzeciej minucie spotknia, dodała skrzydeł Bawarczykom. Jednak to nie bramka niemieckiego obrońcy zapadnie w pamięć wielu kibicom. Szczególne znaczenie na Santiago Bernabeu miały dwa wydarzenia. Pierwszym była pomyłka bramkarza Bayernu, który przepuścił piłkę po podaniu Alaby i pozwolił Karimowi Benzemie zdobyć swoją drugą bramkę w tym spotkaniu. Drugim z pewnością był gol Jamesa Rodrigueza, który dał nadzieję swoim klubowym kolegom na awans do finału Ligi Mistrzów. Warto wspomnieć, że kolumbijski pomocnik gra w Bayernie na umowie wypożyczenia własnie z Realu Madryt. Najprawdopodobniej Real sprzeda zawodnika, a James pozostanie w Bawarii na dłużej.